Początek roku to czas postanowień, jednak dla mnie podejmowanie decyzji na tematy tak istotne jak ilość zakupionych bluzek jest trudne.
Kiedy na dworze jest zimno łatwo jest niekupować. Po pierwsze dlatego, że tak czy siak nie chce mi się wychodzić z domu, po drugie dlatego że zimą żyje w dresie, a ten już mam.
Ja moją decyzję o niekupowaniu rozłożyłam w czasie. Najpierw zdecydowałam niekupować fast fashion, potem niekupować kosmetyków, a na koniec ograniczyć zakupy z drugiej ręki. Nie będę Was oszukiwać, te ostatnie do tej pory są moją największą słabością. Nadal kiedy wchodzę do second handu lub na vinted widzę tysiące produktów, które "by mi sie przydały".
Ostatnio na przykład, po obejrzeniu serialu Who is Erin Carter zakochałam się w ubraniach głównej bohaterki i od razu popędziłam na vinted aby sprawdzić czy nie mają tam przypadkiem sukienek które mnie do niej przybliża.
Jeśli nie znacie to oto próbka pięknej garderoby głównej bohaterki.
Na szczęście jednak opamiętałam sie w porę. Przeciez kupiłam sobie w wakacje materiał, z którego chciałąm uszyć sukienkę. Czy zamiast kupowac gotowy produkt, nie fajniej będzie gdy poświęcę cały styczeń aby tę sukienkę własnoręcznie uszyć?
Kontrolowanie moich konsumenckich zachcianek jest chyba najtrudniejszą częścią niekupowania. Czasem, jak teraz po obejrzeniu serial, jestem totalnie bezmyślna. Niczym pies pawłowa widząc obraz sukienki, mam wrażenie że widząc ładną sukienkę jedyne co moge zrobić to spróbować sobie kupić dokładnie takie sam model.
Tym razem udało mi się zareagować w porę. Tym razem powstrzymałam się przed zakupem letniej sukienki zimą, pomimo że teraz jest najlepszy sezon na tego typu zakupy.
Ania 1, piorący mózg konsumpcjonizm 0.
Czy jestem jedyną osobą, która ma takie zupełnie bezrefleksyjne konsumenckie zachowania?
Comments